Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kojak z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 3382.66 kilometrów w tym 387.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.18 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 17470 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kojak.bikestats.pl
  • DST 39.57km
  • Czas 02:53
  • VAVG 13.72km/h
  • Podjazdy 650m
  • Sprzęt Pierwszy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą (Balkans 2011 - Day 4)

Wtorek, 19 lipca 2011 · dodano: 22.08.2011 | Komentarze 0

Standardowo pobudka ok. 7/8 i pakowanie, podczas którego zajeżdża do nas ochrona kempingu z informacją, że tu nie można się rozbijać namiotów. Dobrze, że nie zlokalizowali nas w nocy bo mógłby być wtedy większy problem. Ochroniarze poczekali aż zwiniemy się cali. Po wizycie na plaży szybko udajemy się do centrum na zwiedzanie. Ja niestety odczuwam lekki ból gardła, który jak się okazało później nasila się z każdą godziną. Owy ból jest pewnie efektem wczorajszego zmrożonego arbuza. Miejmy nadzieję, że niedługo przejdzie i będę mógł kontynuować jazdę.
Niestety do Starego Miasta nie możemy dostać się rowerami ze względu na schody:

Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> Dubrownik schody do Starego Miasta © Kojak

A oto widok po zejściu ze schodów ...
Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> Dubrownik Stare Miasto © Kojak

... wprost na najważniejszą ulicę Dubrownika - Placa, przebiegająca przez środek Starego Miasta od bramy Pile do przeciwległej ściany murów obronnych, niedaleko starego portu.
Dzielimy się i Jerzy idzie pierwszy na zwiedzanie, my zaś z Marcinem pilnujemy rowerów i jemy śniadanie.
Teraz trochę o samym mieście - na samym wstępie polecam e-przewodnik, na podstawie którego opiszę to piękne miasto, w którym średnio w roku świeci słońce przez 2600 godzin.
"Dubrownik został założony na jednym z ważniejszych morskich szlaków handlowych, prowadzących ze wschodu na zachód, niedaleko ujścia Neretwy. Według odkryć archeologicznych, pierwsi ludzie zamieszkali w tych okolicach ok. VI w. n.e. Dzisiejszy Dubrownik powstał na niewielkiej skalistej wysepce. Nazwa kolonii - Laus, która dała mu początek, po grecku oznacza skałę. W kolejnym stuleciu dotarli tutaj Słowianie, którzy założyli w pobliżu własną osadę - Dubravę, nazwaną tak od porastającego teren dębu skalnego. Obie osady istniały koło siebie przez kilka stuleci, aż w końcu w XII w. przesmyk morski oddzielający Laus od lądu zasypano (na jego miejscu jest teraz główna ulica miasta - Placa Stradun) i obie osady połączyły się, tworząc niezwykły słowiańsko-romański konglomerat. Tutejsze fortyfikacje powstały dosyć wcześnie, a po raz pierwszy poddano je próbie już w IX w., kiedy to przetrwały 15-miesięczne oblężenie Saracenów."
Teraz trochę z bieżącej historii:
"Separacja Chorwacji od byłej Jugosławii bardzo krwawo odbiła się na Dubrowniku. W październiku 1991 r. miasto zaatakowały połączone wojska serbskie i czarnogórskie. Od strony morza ostrzeliwała je flota jugosłowiańska, a z położonych na wschodzie wysokich gór atakowali Czarnogórcy. Oblężenie trwało do maja 1992 r. i spowodowało śmierć ponad 3000 ludzi, a ok. 20 tys. mieszkańców straciło dach nad głową. Uszkodzono 68% spośród 824 budynków Starego Miasta.

Na szczęście po zniszczeniach wojennych dziś nie ma już prawie śladu. Dubrownik, wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO, szybko zdobył fundusze na odbudowę. Tylko rzadkie ślady po kulach i nowe dachówki przypominają o niedawnej tragedii."

"Miasto otaczają fortyfikacje o długości 1940 m, wysokości do 25 m i grubości, która waha się w granicach 1,5-6 m. Mury, budowane od IX do XVII w., wzmacnia dodatkowo pięć bastionów, trzy wieże okrągłe i dwanaście kwadratowych."
Najpiękniejsze widoki można podziwiać z największej, północnej baszty Minčeta z XIV/XV wieku, której pierwowzór wzniósł w 1319 r. Nichifor Ranjina.
Bałkany 2011 - Dzień 3: Ploce - Dubrownik -> Dubrownik - mury obronne © Kojak

My zwiedzanie zaczynamy od strony wschodniej schodząc wspomnianymi wcześniej schodami na główną ulicę Starego Miasta i plac Luža. "Nazwa pochodzi od tzw. Loggii Dzwonów, która znajdowała się w tym miejscu. Jej dzwony ostrzegały kiedyś mieszkańców miasta przed zbliżającym się niebezpieczeństwem, a także zwoływały Wielką Radę."
Plac Luža w pełnej okazałości:
Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> Plac Luža (Dubrownik) © Kojak

Na zdjęciu trochę (po lewej stronie od centrum) widać pałac Sponza, który znajduję z północnej strony placu Luža. Pałac ten został zbudowany w latach 1516-22 według projektu miejscowego architekta Paskoje Miličevicia, przy udziale braci Andrijić. "Niegdyś mieściły się tu urząd celny, skarbiec, mennica, bank, urząd miar, Akademia Dubrownicka, a nawet Muzeum Rewolucji Socjalistycznej. Pałac Sponza, reprezentujący oryginalny gotycko-renesansowy styl, przetrwał trzęsienie ziemi z 1667 r. Dzisiaj mieści się w nim Archiwum Republiki Dubrownickiej (Arhiva Dubrovačke Republike) ze wspaniałą kolekcją manuskryptów (niektóre prawie tysiącletnie) oraz wystawą ukazującą dzieje Dubrownika."
Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> Pałac Sponza (Dubrownik) © Kojak

Na placu znajduje się również kolumna Orlanda, wieżę zegarową z 1444 r., mierzącą 31 m wysokości oraz Mała Fontanna Onufrego (Mala onofrijeva česma) z XV w.
Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> kolumna Orlanda (Dubrownik) © Kojak

Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> Mała Fontanna Onufrego (Dubrownik) © Kojak

"Od południowej strony placu Luža, naprzeciwko pałacu Sponza, zachował się misternie zdobiony kościół św. Błażeja (sv. Vlaho) - patrona Dubrownika. Dzisiejsza barokowa świątynia pochodzi z lat 1706-14. Została zaprojektowana przez Marino Gropellego, który wzorował się na kościele św. Maurycego w Wenecji. Pierwotny, romański kościół zniszczyło trzęsienie ziemi. Do wejścia wiodą szerokie schody z balustradami."
Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> Kościół św. Błażeja (sv. Vlaho) w Dubrowniku © Kojak

"Romańską pozostałością we wnętrzu jest słynna srebrna rzeźba św. Błażeja, trzymającego w ręce makietę Dubrownika sprzed trzęsienia ziemi, jednak całe wnętrze świątyni jest przede wszystkim wspaniałym przykładem bogatego baroku."
Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> Kościół św. Błażeja (sv. Vlaho) w Dubrowniku © Kojak

Po zwiedzeniu wnętrza kościoła św. Błażeja razem z Marcinem kierujemy się na południe uliczką Pred dvorom. Tutaj po lewej stronie mijamy Pałac Rektorów (Knežev dvor). "Początkowo na jego miejscu stał zamek obronny z XII-XIII w., zniszczony na skutek eksplozji prochu w 1435 r. Po trzęsieniu ziemi w 1667 r. mistrzowie z Korčuli - Salvi di Michele, Pietro di Martino da Milano i Jeronim Škarpa - zbudowali tu pałac w stylu renesansowym. Pałac Rektorów przypomina wenecki Pałac Dożów. Fasadę od strony ulicy podpierają kolumny z korčulańskiego marmuru z pięknie zdobionymi kapitelami. Wewnątrz znajduje się dziedziniec z krużgankami, na którym latem odbywają się koncerty muzyki klasycznej. Nad drzwiami do sali, w której gromadziła się Wielka Rada, widnieje łaciński napis: „Zapomnijcie o sprawach osobistych - dbajcie o sprawy publiczne". Dzisiaj w pałacu mieści się Muzeum Miejskie (Gradski muzej)."
Dalej w kierunku południowym na niewielkim wzgórzu stoi Katedra Wniebowstąpienia NMP (Stolna crkva Velike Gospe). Jest to barokowy, nakryty kopułą kościół z 1713 r.
Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> kopuła Katedry Wniebowstąpienia NMP (Dubrownik) © Kojak

Staramy się dotrzeć do Fortu św. Jerzego, niestety miasto jest w remoncie i brak oznaczenia kierunków zwiedzania powoduje, że zawracamy i docieramy do miejskiego targowiska na placu Gundulićeva. "W środku placu króluje rzeźba Ivana Gundulicia - słynnego poety pochodzącego z Dubrownika. Wsławił się on głównie jako autor poematu Osman, w którym opiewał walki pod Chocimiem. Postument pomnika poety ozdabiają cztery płaskorzeźby, przedstawiające sceny z poematu - można się tu doszukać wizerunków króla Jana III Sobieskiego i hetmana Chodkiewicza."
Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> rzeźba Ivana Gundulicia w Dubrowniku © Kojak

Jak widać na zdjęciu rzeźba to częste miejsce spotkań miejscowych gołębi.
Na placu znajdowała się mała fontanna, z której Marcin postanowił zrobić odpowiedni użytek.
Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> fontanna na placu Gundulićeva (Dubrownik) © Kojak

Słońce na zenicie sięga coraz wyżej, temperatura dzisiejszego dnia robi się niezbyt ciekawa, a mój ból gardła coraz gorszy. Po godzinie zwiedzania docieramy po barokowych schodach do Kościoła św. Ignacego Loyoli, który został zbudowany w latach 1699-1725.
Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> kościół św. Ignacego (Dubrownik) © Kojak

W środku, na prawo od wejścia znajduje się jedna z najstarszych w Europie (1885) imitacji groty w Lourdes. Przy świątyni stoi dzwonnica, w której zachował się najstarszy dzwon w Dubrowniku (odlany jeszcze w 1355!).
Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> wnętrze kościoła św. Ignacego (Dubrownik) © Kojak

Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> imitacji groty w Lourdes w kościele św. Ignacego (Dubrownik) © Kojak

Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> ołtarz w kościele św. Ignacego (Dubrownik) © Kojak

Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> świeczki w kościele św. Ignacego (Dubrownik) © Kojak

Po zwiedzeniu wnętrza udajemy się po schodach na Plac Placa.
Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> Marcin na schodach (Dubrownik) © Kojak

Tutaj, przy wejściu do Starego Miasta przez bramę Pile, znajduje się Wielka Fontanna Onufrego (Velika onofrijeva česma). "Jest to okrągła, dosyć spora budowla, którą w 1438 r. wzniósł Onofrio di Giordano della Cava, żeby uczcić zakończenie budowy wodociągu, dostarczającego miastu wodę ze źródeł rzeki Dubrovački, odległych o 12 km. Pierwotnie była bardzo bogato zdobiona, ale po trzęsieniu ziemi w XVII w. uległa zniszczeniu i do dzisiaj zachowało się jedynie 16 rzeźbionych masek, z ust których wypływa woda. Podobno, jeżeli ktoś napije się wody ze wszystkich szesnastu kranów, obchodząc fontannę zgodnie z ruchem wskazówek zegara, spełni się jego życzenie."
Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> Wielka Fontanna Onufrego oraz kościół św. Zbawiciela (Dubrownik) © Kojak

Na zdjęciu oprócz fontanny i murów obronnych widać kościół św. Zbawiciela (sv. Spasa). "Ten niewielki kościółek został zbudowany przez Petra Andrijicia w latach 1520-28 w stylu renesansu lombardzkiego. Jest to jedna z nielicznych budowli Dubrownika, która przetrwała wielkie trzęsienie ziemi w 1667 r."
Przed 14 kończymy zwiedzanie Dubrownika, pozostaje nam jeszcze ostatni rzut oko na ulicę Placa:
Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> widok na ulicę Placa z wiezą zegarową (Dubrownik) © Kojak

Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> kamienice na Starym Mieście Dubrownika © Kojak

Po dotarciu do Jurka pozostały nam pamiątkowe zdjęcia ...
Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> pamiątkowe zdjęcie przy murach obronnych Dubrownika z Jerzym © Kojak

Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> mury obronne Dubrownika © Kojak

Dopiero po 14 opuszczamy to piękne miasto i zaczynamy pedałowanie. Centrum Dubrownika leży dość nisko, więc zaczynamy od podjazdu, z którego roztacza się piękny widok.
Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> Dubrownik w całej okazałości © Kojak

Po drodze zatrzymujemy się na obiad - dzisiaj jest już za późno, aby coś ugotować, a musimy opuścić okolice Perły Adriatyku, gdyż ceny są tutaj znacznie zawyżone. Z menu restauracji wybieramy czarne risott, które mi nie przypadło do gustu, głównie za sprawą atramentu kałamarnicy. A może to były spowodowane rozwijającą się chorobą w moim organizmie, sam już nie wiem ? Gdy Jerzy poszedł na zakupy jak skorzystałem z okazji i uciąłem sobie drzemkę w celach regeneracji sił - Marcin pilnował dobytku :)
Dzisiejszego dnia szybko kończymy jazdę, bo już około 20. Mimo małego dystansu ja nie czuję się najlepiej, stąd chłopaki decydują, że mam zjeść kolację, a oni zajmą się namiotami. Do kolacji w warunkach bojowych dodałem naturalne witaminy z cytryny i innych owoców plus oczywiście inne tabletki, a następnie położyłem się spać. Dzięki panowie za pracę zespołową :)
Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> kolacja w warunkach bojowych © Kojak

Bałkany 2011 - Dzień 4: Dubrownik - granica z Czarnogórą -> Jerzy i namioty w sadzie © Kojak

Jeszcze raz pragnę podkreślić, że większość opisu Dubrownika pochodzi ze strony www.e-przewodniki.pl

Dzień następny
Dzień poprzedni

Oto trasa:




  • DST 103.26km
  • Czas 06:15
  • VAVG 16.52km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Podjazdy 1850m
  • Sprzęt Pierwszy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bałkany 2011 - Dzień 3: Ploce - Dubrownik (Balkans 2011 - Day 3)

Poniedziałek, 18 lipca 2011 · dodano: 17.08.2011 | Komentarze 0

Rano standardowo śniadanko, pakowanie namiotów i ruszyliśmy w drogę. Po drodze minęliśmy kemping na którym mieliśmy nocowań. Temperatura powietrza szybko wzrastała i robił się niemiłosierny skwar. My dzisiaj chcieliśmy za to dojechać do Dubrownika, co oznaczało prawie 100 km - wreszcie jakiś porządny dystans :) Pierwszy postój zrobiliśmy na podjeździe, po przejechaniu 12 km - około godziny 9:30. Skusiła nas budka z owocami. Na początku dostaliśmy po kawałku chłodnego arbuza, a następnie kupiliśmy ćwiartkę płacąc 20 kun (ok. 13 PLN). Cena zabójcza (w markecie kilogram był za 6-8 kun) ale nasze twarze były zadowolone.

Bałkany 2011 - Dzień 3: Ploce - Dubrownik -> postój na arbuza © Kojak

Oto widoki jakie mieliśmy podczas konsumpcji:
Bałkany 2011 - Dzień 3: Ploce - Dubrownik -> widok na pola uprawne w Chorwacji © Kojak

Niestety wszystko co dobre szybko się kończy - arbuz został wchłonięty przez nas kilka minut. Musieliśmy jechać dalej, bo przed nami daleka droga. Po około 24 km przekroczyliśmy granicę z Bośnią i Hercegowiną.
Bałkany 2011 - Dzień 3: Ploce - Dubrownik -> Granica Chorwacja - Bośnia i Hercegowina © Kojak

Wbrew temu co twierdzi Google Maps w Bośni i Hercegowinie istnieje droga wzdłuż wybrzeża, która dalej prowadzi ponownie do Chorwacji. Oto dowód na to:
Bałkany 2011 - Dzień 3: Ploce - Dubrownik -> Droga, która wg Google Maps nie istnieje (BiH) © Kojak

W Bośni był drugi postój - 2 śniadanie oraz owoce. W sklepach można było płacić w kunach, więc nie musieliśmy szukać kantoru ani banku. Po 32 km tego dnia opuściliśmy BiH (w samej Bośni zrobiliśmy ok. 7 km) czekał nas jeszcze spory kawałek do prze-pedałowania. Jechaliśmy w miarę równym tempem - trasa nie była zbyt wymagająca. Były wyłącznie lekkie wzniesienia. Jedynie do samego Dubrownika był dość męczący podjazd, który za chwilę zmienił się w zjazd, gdyż z głównej trasy odbiliśmy do centrum. Około 20:30 dotarliśmy na Stare Miasto. Po naradzie stwierdziliśmy, że lepiej będzie poszukać noclegu w Dubrowniku i rano wybrać się na zwiedzanie Perły Adriatyku. Dubrownik reklamuje się jako najpiękniejsze miasto Europy.
Bałkany 2011 - Dzień 3: Ploce - Dubrownik -> Dubrownik - mury obronne © Kojak

Nocleg mieliśmy znaleźć na kempingu Solitudo. Jak się później okazało był to zły pomysł. Po drodze na pole namiotowe zajechaliśmy do restauracji na kolację. Z menu wybraliśmy pizze. Gdy oczekiwaliśmy na posiłek ja regenerowałem się ...
Bałkany 2011 - Dzień 3: Ploce - Dubrownik -> odpoczynek w restauracji (Dubrownik) © Kojak

Chłopaki rozmawiali i w między czasie nakręciliśmy filmik (do obejrzenia wyłącznie przy relacji live).
Między innymi Jurek pokazywał na jak dużą pizzę liczy ...
Bałkany 2011 - Dzień 3: Ploce - Dubrownik -> restauracja w Dubrowniku © Kojak

... i o wiele się nie pomylił :)
Bałkany 2011 - Dzień 3: Ploce - Dubrownik -> Pizza (Dubrownik) © Kojak

Po posiłku udaliśmy się na kemping, który okazał się dużym ośrodkiem wczasowym. Ceny były jak dla nas zbyt duże, więc zaczęliśmy szukać (tzn. Marcin z Jurkiem, a ja pilnowałem rowerów) skrawka ziemi na namioty. Misja powiodła się. O bliżej nieokreślonej porze zasnęliśmy.

Dzień następny
Dzień poprzedni

Oto trasa:




  • DST 81.25km
  • Czas 04:42
  • VAVG 17.29km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 40.0°C
  • Podjazdy 700m
  • Sprzęt Pierwszy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bałkany 2011 - Dzień 2: Baska Polje - Ploce (Balkans 2011 - Day 2)

Niedziela, 17 lipca 2011 · dodano: 17.08.2011 | Komentarze 0

Rano nie obyło się bez standardowe tekstu każdej wyprawy, czyli: "Tommeeekkk wssttaawwwaaajjjj" - nie dadzą wyspać się człowiekowi na urlopie 7/8 godzin. Po przebudzeniu pakowanie i następnie ruszamy w drogę. Dzisiaj jest niedziela, więc zamierzamy wziąć udział mszy świętej w jakimś napotkanym kościele. Bez śniadania ruszamy do Makarskiej. Tutaj przed kościół św. Marka Ewangelisty trafiamy około 11:30 i na nasze nieszczęście msza już się kończy. Postanawiamy uzupełnić płyny, zjeść lekkie śniadanie oraz zrobić pamiątkowe zdjęcia. Kościół w pełnej okazałości:

Bałkany 2011 - Dzień 2: Baska Polje - Ploce -> Kościół św. Marka Ewangelisty w Makarskiej © Kojak

Z takich kraników korzystaliśmy bardzo często, woda + plus activ lub inne suplementy z minerałami stanowiły nasz główny napój w bidonie (cola była wyłącznie do kolacji :) ).
Bałkany 2011 - Dzień 2: Baska Polje - Ploce -> kranik z wodą prze kościele w Makarskiej © Kojak

Pomnik o. Andrijeja Kaćić na placu Kaćić przed kościołem:
Bałkany 2011 - Dzień 2: Baska Polje - Ploce -> Kościół św. Marka Ewangelisty w Makarskiej © Kojak

Po przejechaniu około 6 km zatrzymaliśmy się w Tucepi na obiad, który na dwa kartusze przygotowywali Marcin z Jurkiem, a ja wskoczyłem do wody. Jak przystało na kolarzy zjedliśmy spaghetti z ... konserwą. Na pytanie, czy jedzenie było dobre mogę zacytować Jerzego: "Nie spodziewałem się, że będzie takie dobre. Mi takie nie wychodzi". Syci ruszyliśmy w dalszą drogę - mieliśmy zajechać do Ploce. Na miejsce dotarliśmy przed czasem i musieliśmy czekać mszę święta. To oznaczało, że tego dnia już dalej nigdzie nie pojedziemy. Po mszy poszliśmy na kolację - w pobliżu była jedna restauracja, więc wyboru nie mieliśmy zbyt dużego. Z karty wybraliśmy krem pomidorowy oraz kurczaka, frytki oraz sałatę. Oto drugie danie:
Bałkany 2011 - Dzień 2: Baska Polje - Ploce -> Kolacja w Ploce (2 danie) © Kojak

Po posiłku i napełnieniu zapasów wody założyliśmy niezbędne oświetlenie oraz odzież cieplejszą i zaczęliśmy poszukiwania noclegu, który mieliśmy znaleźć na polu namiotowym za Ploce w kierunku Dubrownika. Droga, którą przyszło nam jechać nie była oświetlona, więc trochę pobłądziliśmy, ale w końcu znaleźliśmy miejsce na nocleg.

Dzień następny
Dzień poprzedni

Oto trasa:




  • DST 61.84km
  • Czas 03:38
  • VAVG 17.02km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 38.0°C
  • Podjazdy 1200m
  • Sprzęt Pierwszy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bałkany 2011 - Dzień 1: Split - Baska Polje (Balkans 2011 - Day 1)

Sobota, 16 lipca 2011 · dodano: 03.08.2011 | Komentarze 2

Do Splitu Jurek dotarł punktualnie, niestety nasz autobus powiększał opóźnienie. Do mariny w Splicie dotarliśmy około godziny 15. Po drodze nie obyło się bez małych problemów, ale nie ma co przywoływać złych wspomnień (zaznaczę tylko, że pilot był na naszej trasie pierwszy raz).
Gdy dotarliśmy na miejsce docelowe Jurek wylegiwał się pod palmą. Częściowo miał już rower złożony, co przyspieszyło pracę. Ogarnięcie rowerów zajęło nam chwilę i udaliśmy się na kąpiel w Adriatyku. Niestety podczas zejścia do morza Marcin rozciął sobie stopę (na szczęście nie stanął na jeżowca tylko zahaczył o ostry kamień - tyle było szczęścia w tym nieszczęściu), a dokładniej piętę - nie posłuchał mojej rady, że należy założyć od razu buty na jeżowce. Po szybkiej pierwszej pomocy Marcin siedział grzecznie na skałach, a ja z Jurkiem korzystaliśmy z uroku Adriatyku. Oto dowód na to :)

Bałkany 2011 - Dzień 1: Split - Baska Polje -> kąpiel w Adriatyku (Split) © Kojak

Po szybkim prysznicu i obiedzie, na który zjedliśmy w budce bułkę z "miesanym miesem" ruszyliśmy w kierunku Dubrownika. Podczas wyjazdu ze Splitu napotkaliśmy jeden tunel, przez który Jurek nie chciał jechać. Jak przystało na demokrację został przegłosowany i musiał jechać przez niego - tunel miał może ze 100 metrów, ale stojąc na skrzyżowaniu wyglądał groźniej. Wyjazd ze Splitu nie był prosty, gdyż trafiliśmy na główną drogę, która o godzinie 18/19 była nadal dość ruchliwa. Po wjechaniu na drogę nr 8, którą jechaliśmy do samej granicy z Czarnogórą, ruch trochę zelżał. Trzeba było przyzwyczaić się do dość agresywnego stylu jazdy kierowców, zwłaszcza tirów oraz faktu, iż na każdym kroku wszyscy na wszystkich trąbią pozdrawiając się lub jak w naszym przypadku ostrzegając o zamiarze wyprzedzania. Podobnie było w Macedonii - wspomnienia wróciły jak bumerang :)
Początkowo trasa była płaska, więc ja prowadziłem z przodu, dyktując tempo 27-30 km/h. Po drodze mijaliśmy miejscowości wypoczynkowe, gdzie na każdym, no może każdym budynku była tablica/napis "Sobe/Zimmer/Rooms". Jak dla nas oznaczało to, że na nocleg u gospodarza będzie trudno.
Tutaj ostatni rzut okiem na Split:
Bałkany 2011 - Dzień 1: Split - Baska Polje -> rzut okiem na Split © Kojak

Zaczęło się ściemniać, dlatego też wszyscy zamontowaliśmy oświetlenia na naszych wehikułach, a Marcin dodatkowo przywdział kamizelkę odblaskową. Uformowaliśmy również nowy szyk: Jurek jechał z przodu, a Marcin z tyłu. Mi przypadło miejsce w środku :) W takiej konfiguracji przypadło nam pokonać pierwszy większy podjazd, który znajdował się za miejscowością Pisak (za Omis), a przed Carevici. Startowaliśmy z poziomu 0 m n.p.m. i mieliśmy się wdrapać na 229 m n.p.m. Użycie słowa wdrapać jest tutaj może nieodpowiednie, ale przy blasku księżyca i bez obiadu podjazd trochę się dłużył. Mniej więcej w połowie Marcin dał sygnał do odpoczynku - efekt braku odpowiedniej ilości wartości energetycznych w organizmie. Po krótkim postoju ruszyliśmy dalej, na szczęście już za kilkaset metrów czekał na Nas zjazd, na którym Jurek złapał pierwszą dętkę naszej wyprawy. Sytuacja nie była zbyt bezpieczna, bo zjeździe ja na liczniku w pewnych momentach miałem 45 km/h, a Jurkowi już felga tarła o asfalt. Na szczęście droga była dobrze oświetlona, więc po zjechaniu na parking przy hostelu wymieniliśmy dętkę w tylnym kole. Zdecydowaliśmy również, że na nocleg udany się do kempingów niedaleko miejscowości Baska Polje. Po dotarciu do celu ceny zbiły nas z tropu oprócz opłaty za nocleg musielibyśmy zapłacić opłatę rejestracyjną plus klimatyczne itp. Na szczęście pora o której dotarliśmy (było już po 24, a raczej bliżej 1 w nocy) pozwoliła nam "wytargować" nocleg za darmo. Rozbiliśmy jeden namiot, w którym ja miałem spać z całym bagażem, a reszta ekipy miała spać pod chmurką w śpiworach. Nie omieszkaliśmy również skorzystać z pryszniców.

Wnioski z pierwszego dnia:
- wchodzenie do morza na boso może zakończyć całą wyprawę, stąd zalecane jest zakładanie bucików,
- jazda w nocy jest mało efektywna - mała prędkość.

Dzień następny

Oto trasa:




  • DST 1.25km
  • Czas 00:11
  • VAVG 6.82km/h
  • Sprzęt Pierwszy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bałkany 2011 - początek wyprawy: transport na dworzec

Piątek, 15 lipca 2011 · dodano: 03.08.2011 | Komentarze 0

Nadszedł długo oczekiwany dzień: początek wyprawy na Bałkany, a konkretniej Chorwację, Czarnogórę, Albanię oraz Bośnię. Pomysł na tę część Europy urodził się w głowie mojego brata już ponad trzy lata temu - po tym jak wrócił z Hiszpanii na rowerze do Polski. Początkowo nasza wyprawa miała przebiegać mniej więcej następującą trasą:

Ze względu na fakt, iż zakupiliśmy bilety do Splitu trasa musiała ulec zmianie. Z Sarajewa mieliśmy jechać do Mostaru, a następnie do Splitu.

Skład wyprawy był następujący:
- mój brat Marcin - razem byliśmy na Litwie w 2009 roku, Podlasiu 2010. Ma również w nogach powrót z Hiszpanii do Polski na rowerze.
- sam Jerzy Dudek :) - dobry znajomy Marcin. To między innymi z nim mój brat wracał z Hiszpanii do Polski
- moja skromna osoba

Do Katowic, skąd mieliśmy autobus do Chorwacji, dojechaliśmy pociągiem z Warszawy, który już na samym wstępie miał 40 minut opóźnienia. Na dworcu zachodnim stolicy czekaliśmy na transport już z kartonami na rowery, które Marcin załatwił parę dni wcześniej. Do Katowic dotarliśmy z jeszcze większym opóźnieniem. Na szczęście miejsce zbiórki na autokar Retmana (z tym biurem jechaliśmy do Chorwacji, jedno z niewielu, które jeździ w tym kierunku i chce zabierać rowery - cena biletu w obie strony z rowerem to 475 PLN), był niedaleko dworca PKP, bo za spodkiem. Walcząc z równowagą roweru i sakwami oraz kartonami dotarliśmy na miejsce odjazdu. Szybko zabraliśmy się za rozkręcanie rowerów, aby te zmieściły się do kartonów.

Jurek ruszył w drogę do Chorwacji punktualnie, my niestety zaliczyliśmy prawie godzinny poślizg z drugim autokarem. Do Splitu mieliśmy dotrzeć 16/07/2011 około godziny 11.




  • DST 20.94km
  • Czas 00:53
  • VAVG 23.71km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Sprzęt Pierwszy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Warszawa

Wtorek, 12 lipca 2011 · dodano: 12.07.2011 | Komentarze 0

Wraz z bratem udałem się na małą przejażdżkę w okolicach Warszawy - ostatnie podrygi przed wyprawą :)


Kategoria Drobne, Polska


  • DST 5.76km
  • Czas 00:31
  • VAVG 11.15km/h
  • Sprzęt Pierwszy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wrocław - Warszawa

Niedziela, 3 lipca 2011 · dodano: 09.07.2011 | Komentarze 0

Dotarcie na dworzec PKP we Wrocławiu oraz przejazd z Dworca Zachodniego w stolicy do brata.


Kategoria Drobne, Polska, Samotnie


  • Sprzęt Pierwszy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spinning

Wtorek, 21 czerwca 2011 · dodano: 21.06.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj niestety znów nie udał mi się wybrać na rower :/ Bałkany się zbliżają a formy brak ?
Zamiast na rower udałem się na Spinning wieczorem. Jestem mile zaskoczony jak w godzinę na tym rowerku można się zmęczyć. Gorąco polecam taki trening wszystkim osobom, które niestety z braku czasu nie mogą wyskoczyć na rower za miasto na dłuższą podróż. Na spinningu dystans pokonany nie jest imponujący jednak jazdy przy tętnie ok. 80% maksymalnego daje w kość. Jednym słowem dobry trening cardio, który szczególnie przyda mi się podczas jazdy w górach na południu Europy.
Żałuję, że w zimie nie trenowałem na tym sprzęcie - nauczka na przyszłość.




  • Sprzęt Pierwszy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Reakcja na nerwowych kierowców

Wtorek, 14 czerwca 2011 · dodano: 14.06.2011 | Komentarze 0

Gorąco polecam:




  • DST 92.87km
  • Czas 04:04
  • VAVG 22.84km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Podjazdy 50m
  • Sprzęt Pierwszy
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miała być setka

Niedziela, 12 czerwca 2011 · dodano: 12.06.2011 | Komentarze 0

Wczoraj planowałem zrobić pierwszą setkę w tym sezonie, niestety rano za długo pospałem, potem zakupy i zrobiła się 15. Do 19 miałem tylko czas, więc zrobiłem trening cardio na siłowni: tętno na poziomie około 160 przez 40 minut, przejechałem ponad 20 km i 500 kcal spaliłem.

Dzisiaj znalazłem trasę na bikemap'ie, którą zamierzałem przejechać:

Niestety w Strzelinie pomyliłem trasę i od razu skierowałem się drogą 396 do Oławy. Nici z setki, chociaż jestem zadowolony z tempa jazdy.