Info
Ten blog rowerowy prowadzi kojak z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 3382.66 kilometrów w tym 387.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.18 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 17470 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2012, Sierpień3 - 0
- 2012, Czerwiec2 - 2
- 2012, Styczeń1 - 0
- 2011, Wrzesień1 - 0
- 2011, Sierpień1 - 2
- 2011, Lipiec19 - 4
- 2011, Czerwiec5 - 0
- 2011, Maj3 - 2
- 2010, Wrzesień7 - 9
- 2010, Sierpień6 - 4
- 2010, Lipiec13 - 9
- 2010, Czerwiec7 - 6
- 2010, Maj1 - 0
- DST 67.59km
- Czas 03:54
- VAVG 17.33km/h
- Podjazdy 800m
- Sprzęt Pierwszy
- Aktywność Jazda na rowerze
Bałkany 2011 - Dzień 14: granica z Chorwacją - Baska Polje (Balkans 2011 - Day 14)
Piątek, 29 lipca 2011 · dodano: 22.08.2011 | Komentarze 0
Rano pada deszcze, nie decydujemy się ruszyć w drogę. Zostawiamy namioty oraz rowery i idziemy przyrządzić sobie obiad.
Jurek przy pompowaniu koła przebija dętkę w tylnym kole. Ruszamy w trasę po 17.
Oto trasa:
- DST 56.17km
- Czas 03:10
- VAVG 17.74km/h
- Sprzęt Pierwszy
- Aktywność Jazda na rowerze
Bałkany 2011 - Dzień 13: Mostar - granica z Chorwacją (Balkans 2011 - Day 13)
Czwartek, 28 lipca 2011 · dodano: 22.08.2011 | Komentarze 0
- DST 51.45km
- Czas 04:30
- VAVG 11.43km/h
- Podjazdy 250m
- Sprzęt Pierwszy
- Aktywność Jazda na rowerze
Bałkany 2011 - Dzień 12: Sarajewo / Mostar (Balkans 2011 - Day 12)
Środa, 27 lipca 2011 · dodano: 22.08.2011 | Komentarze 0
Pobudka po 5 w motelu, szybki prysznic, a następnie pakowanie i udajemy się w stronę centrum Sarajewa. Po drodze mijamy wiele meczetów oraz bloków, na których widać ślady wojny oraz jedziemy chyba najbardziej znaną ulicą tego miasta - Aleją Snajperów. W centrum jemy pierwszy posiłek dzisiejszego dnia - burek mięsny. Podczas gdy Jurek poszedł zwiedzać Stare Miasto ja uciąłem sobie komara, przy stoliku, gdzie jedliśmy śniadanie.
Jurek łapie dętkę przy dworcu PKP - tym razem przód (łatanie dętek było w pociągu, gdy reszta ekipy spała :) ).
- DST 93.88km
- Teren 10.00km
- Czas 05:07
- VAVG 18.35km/h
- Sprzęt Pierwszy
- Aktywność Jazda na rowerze
Bałkany 2011 - Dzień 11: granica z BiH - Sarajewo (Balkans 2011 - Day 11)
Wtorek, 26 lipca 2011 · dodano: 22.08.2011 | Komentarze 0
Po przebudzeniu Jerzy zaczyna cerować swoje spodnie rowerowe, a ja z bratem przygotowujemy śniadanie, po którym szybko przekraczamy granicę z Bośnią. Przy przejściu uzupełniamy zapas wody i udajemy się w kierunku Sarajewa. Po kilku przejechanych kilometrach zaczyna padać deszcz, który towarzyszy nam do 16. Przy większym opadzie kryjemy się w tunelach. Ostatnie 30 kilometrów mamy z górki, więc szybko docieramy do przedmieść Sarajewa. Zajeżdżamy do motelu, w którym dostajemy zezwolenie, aby w przylegającym parku rozbić namiot. Niestety bliżej północy sprawy się skomplikowały i nasz miejscówka została spalona, gdyż gdy rozbijaliśmy namiot grupka miejscowych chłopaków zaczęła się przechadzać w miejscu gdzie już prawie był postawiony namiot. Ostatecznie spaliśmy w motelu, ale przed 6 musieliśmy już go opuścić, więc mieliśmy tylko 4 godziny snu.
Oto trasa:
- DST 67.29km
- Czas 03:53
- VAVG 17.33km/h
- VMAX 50.00km/h
- Podjazdy 3450m
- Sprzęt Pierwszy
- Aktywność Jazda na rowerze
Bałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH (Balkans 2011 - Day 10)
Poniedziałek, 25 lipca 2011 · dodano: 22.08.2011 | Komentarze 0
Rano deszcz pada dość intensywnie, więc po ustaleniach między namiotami kładziemy się dalej spać. Po kolejnym przebudzeniu udajemy się do schroniska na śniadanie. Wcinamy konserwy rybne z chlebem popijając czajem. Pogoda się polepsza więc decydujemy się na wyruszenie w trasę w lekkim deszczu. Zdjęcia z trasy:Bałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Ja i Durmitor
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Nasze namioty w Durmitorze
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Marcin na tle Gór Durmitor
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> schronisko w Durmitorze
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> flaga Jugosławii
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Przełęcz Sedlo (1.907 m n.p.m.)
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Droga w górach - zjazd
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Jerzy w zjeżdża w deszczu
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Marcin zjeżdża w deszczu
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Durmitor w pełnej okazałości I
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Durmitor w pełnej okazałości II
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Pędzący Jerzy i Durmitor
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Durmitor i ja na drodze
© Kojak
Na początek 3 km podjazdu i 4 km zjazdu. Tę część trasy pokonaliśmy w 33 minuty. Cały czas pada raz mocniej, raz słabiej, do tego cały czas wiatr w twarz. Kolejne 4 km podjazdu i już mamy 54 minuty jazdy, dalej czekał nas długi zjazd bo aż do 25 km w ciągu dzisiejszego dnia. Czas trasy to 1:28, więc trzeba przyznać, że średnia dość słaba jak na tak długi zjazd. Niestety padający deszcz nie pozwalał rozwijać prędkości, a przede wszystkim podziwiać pięknych, górzystych widoków, gdyż na zjeździe było mnóstwo ostrych zakrętów i trzeba było skupić się, aby gdzieś nie stracić przyczepności. Po drodze mijamy pojedyncze chatki pasterzy, jednak nie znajdują się one blisko drogi, którą jedziemy, więc wczoraj podjęliśmy dobrą decyzję, aby nie jechać dalej tylko rozbić się w pobliżu schroniska.
Za miejscowością Trsa Jurek łapie kapcia, szybki pit stop i po godzinie docieramy do Jeziora Pivskiego, gdzie okazuje się, że Jerzy ponownie nie ma powietrza w tylnej dętce. Przymusowy pit stop przedłuża się, na szczęście deszcz już nie pada, jednak temperatura nie rozpieszcza (gdzie te upały z Chorwacji - ponad 30 stopni w cieniu ? ).
Przed nami słynne tunele w skałach, które wynagradzają nam stracony czas. Kolor jeziora jest powalający - prawdziwy turkus. Zdjęcia z widokami:Bałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Pit stop Jurka
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Jezioro Pivsko I
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Tunele w skałach I
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Tunele w skałach II
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Tunele w skałach III
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Drugi pit-stop Jurka I
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Drugi pit-stop Jurka II
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Drugi pit-stop Jurka III
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Drugi pit-stop Jurka IV
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Drugi pit-stop Jurka V - łatanie
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Drugi pit-stop Jurka VI - załatałem
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Pit-stop artystycznie
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Jezioro Pivsko II
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Jezioro Pivsko i tunele w skałach
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Marcin wjeżdża do tunelu
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Jerzy wjeżdża do tunelu
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> uff... Marcin wyjeżdża z tunelu
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> uff... Jurek wyjeżdża z tunelu
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Tunel w pełnej okrasie
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Marcin i Jurek pod łukiem triumfalnym w skale :)
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Na rozdrożu dróg ...
© KojakBałkany 2011 - Dzień 10: Durmitor - granica z BiH -> Na rozdrożu dróg ... (ujęcie drugie)
© Kojak
Dalej w deszczu podążamy w stronę granicy z Bośnią i Hercegowiną wzdłuż rzeki Piva. Mijamy po drodze zaporę na tej rzece i docieramy do miejsca noclegu - restauracji, gdzie spożywamy kolację (2 pstrągi, rakija i naleśniki z nadzieniem - porcja na głowę). Dziewczyny, które obsługiwały knajpę pozwalają przespać się nam na pięterku baru.
Oto trasa:
- DST 44.56km
- Czas 04:09
- VAVG 10.74km/h
- Podjazdy 1700m
- Sprzęt Pierwszy
- Aktywność Jazda na rowerze
Bałkany 2011 - Dzień 9: Djurdjevica Tara - Durmitor (Balkans 2011 - Day 9)
Niedziela, 24 lipca 2011 · dodano: 22.08.2011 | Komentarze 0
Jest niedziela, więc już tydzień naszej wyprawy za nami. Noc minęła szybko, ja wziąłem garść tabletek na noc, aby wypocić chorobę i móc kontynuować wyprawę. Wstajemy około 7:30 i udajemy się do pobliskiej cerkwi. Każdy jechał osobno, bo najpierw Marcin czekał na mnie i Jerzy pojechał, a potem ja jeszcze zawróciłem po liczniczek. Cerkiew była położona po drugiej stronie mostu i prowadziła do niej boczna droga. Po drodze trochę pobłądziłem ale dotarłem do celu przed 8. Jak się okazało na miejscu msza może będzie o 9 - jeśli pop dotrze.Bałkany 2011 - Dzień 9: Djurdjevica Tara - Durmitor -> w drodze do Gór Durmitor
© KojakBałkany 2011 - Dzień 9: Djurdjevica Tara - Durmitor -> w babiczce ...
© KojakBałkany 2011 - Dzień 9: Djurdjevica Tara - Durmitor -> Jerzy w babiczce ...
© KojakBałkany 2011 - Dzień 9: Djurdjevica Tara - Durmitor -> Durmitor - ruchome przeszkody na trasie
© KojakBałkany 2011 - Dzień 9: Djurdjevica Tara - Durmitor -> pasące się owce na zboczach (Durmitor)
© KojakBałkany 2011 - Dzień 9: Djurdjevica Tara - Durmitor -> Dumitor w pełnej okazałości
© KojakBałkany 2011 - Dzień 9: Djurdjevica Tara - Durmitor -> Jerzy prosi o corny :)
© KojakBałkany 2011 - Dzień 9: Djurdjevica Tara - Durmitor -> podziwiam piękne widoki ...
© KojakBałkany 2011 - Dzień 9: Djurdjevica Tara - Durmitor -> kolacja - jagnięcina
© Kojak
Oto trasa:
- DST 49.39km
- Czas 03:00
- VAVG 16.46km/h
- Podjazdy 2800m
- Sprzęt Pierwszy
- Aktywność Jazda na rowerze
Bałkany 2011 - Dzień 8: Mojkovac - Djurdjevica Tara (Balkans 2011 - Day 8)
Sobota, 23 lipca 2011 · dodano: 22.08.2011 | Komentarze 0
Rano nie fatygujemy już Vesco, tylko prędko pakujemy się, zostawiamy list pożegnalny i ruszamy w drogę. Po drodze zajeżdżamy do sklepu, gdzie robimy małe zakupy na śniadanie. Droga dość płaska, więc nie męczymy się na górkach, jest natomiast chłodno i wieje wiatr stąd z czasem ubieramy się cieplej i pokonujemy kolejny kilometry. Jedziemy wzdłuż rzeki Tara, której kolor rzuca na kolana - oto jeden z widoczków.Bałkany 2011 - Dzień 8: Mojkovac - Djurdjevica Tara -> widok na rzekę Tara
© Kojak
Droga, którą idzie nam jechać jest asfaltowa i nie ma zbyt dużo dziur. Ruch jest mały, więc korzystamy z całej szerokości drogi. Przejeżdżamy przez liczne tunele w skałach, jednak ich długość z reguły nie przekracza, więcej niż 300 metrów. Bałkany 2011 - Dzień 8: Mojkovac - Djurdjevica Tara -> Tunel I
© KojakBałkany 2011 - Dzień 8: Mojkovac - Djurdjevica Tara -> Tunel II
© KojakBałkany 2011 - Dzień 8: Mojkovac - Djurdjevica Tara -> szczęśliwy Jerzy
© Kojak
Zaczyna lekko mżyć, więc zakładamy jeszcze jedną warstwę. Niestety po chwili deszcz przybiera na sile. Zatrzymujemy się na poboczu, ale mamy możliwość zejścia do rzeki i schowania się przed deszczem. Akurat jest godzina 14, więc robimy przerwę na obiad. Rowery zostają przy drodze, a my schodzimy niżej i gotujemy makaron.Bałkany 2011 - Dzień 8: Mojkovac - Djurdjevica Tara -> na małym moście nad Tarą
© KojakBałkany 2011 - Dzień 8: Mojkovac - Djurdjevica Tara -> Tara
© KojakBałkany 2011 - Dzień 8: Mojkovac - Djurdjevica Tara -> widoczek na Tarę
© KojakBałkany 2011 - Dzień 8: Mojkovac - Djurdjevica Tara -> friends ...
© Kojak
Po obiedzie mieliśmy nawet drzemkę :) Po 17 ruszamy dalej i nagle niespodziewanie naszym oczom pojawia się wyczekiwany obiekt tej wyprawy. Bałkany 2011 - Dzień 8: Mojkovac - Djurdjevica Tara -> most na Tarze w tle
© Kojak
O 18 jesteśmy już nad mostem w Djurdjevica Tara. Jest już za późno, więc rafting'u na Tarze nie będzie. Nad mostem jest motel, w którym zdecydowaliśmy sie przenocować. Cena 11 EURO ze śniadaniem była bardzo kusząca, gdyż luksusu w postaci prysznicu i prania podczas tej wyprawy nie zaznaliśmy. Dodatkowo jutro jest niedziela, a w pobliżu jest cerkiew, w której rano powinna być msza. W motelu mogliśmy skorzystać z internetu, więc wszyscy skorzystaliśmy z tego.
Oto most na Tarze w pełnej okazałości:Bałkany 2011 - Dzień 8: Mojkovac - Djurdjevica Tara -> most nad rzeką Tara I
© KojakBałkany 2011 - Dzień 8: Mojkovac - Djurdjevica Tara -> most nad rzeką Tara I
© KojakBałkany 2011 - Dzień 8: Mojkovac - Djurdjevica Tara -> most nad rzeką Tara II
© Kojak
Dzień następny
Dzień poprzedni
Oto trasa:
- DST 51.31km
- Czas 03:28
- VAVG 14.80km/h
- Podjazdy 100m
- Sprzęt Pierwszy
- Aktywność Jazda na rowerze
Bałkany 2011 - Dzień 7: Jezioro Szkoderskie - Podgorica/Mojkovac (Balkans 2011 - Day 7)
Piątek, 22 lipca 2011 · dodano: 22.08.2011 | Komentarze 0
Rano szybko wstajemy i opuszczamy miejsce dzikiego noclegu. Na początku z górki jeszcze - to zapewne jeszcze końcówka wczorajszej górki. Po kilku kilometrach zatrzymujemy się na śniadanie, na które zjedliśmy po burku. Będąc na Bałkanach nie można nie spróbować tej potrawy. Przepis tutaj.
Niestety ze względu na upały i moją chorobę musimy skrócić trasę i nie objeżdżamy Jeziora Szkoderskiego, tylko kierujemy się od razu w stronę Podgoricy.
Dodatkowo zamierzamy wziąć pociąg w kierunku Mojkovac. O 13 jesteśmy już w stolicy Czarnogóry i udajemy się w kierunku dworca PKP. Gdy dotarliśmy do celu, okazuje się, że na dworcu jest "powódź", a raczej Pan ze strażacką sikawką myje podłogę :)Bałkany 2011 - Dzień 7: Jezioro Szkoderskie - Podgorica/Mojkovac -> Dworzec PKP w Podgoricy
© Kojak
Po zaciągnięciu informacji udajemy się do centrum, w celu zjedzenia obiadu oraz obejrzenia miasta.Bałkany 2011 - Dzień 7: Jezioro Szkoderskie - Podgorica/Mojkovac -> meczet w dawnej dzielnicy tureckiej w Podgoricy
© KojakBałkany 2011 - Dzień 7: Jezioro Szkoderskie - Podgorica/Mojkovac - turecka wieża zegarowa (Sahat Kula) w Podgoricy
© KojakBałkany 2011 - Dzień 7: Jezioro Szkoderskie - Podgorica/Mojkovac -> odpoczynek ...
© KojakBałkany 2011 - Dzień 7: Jezioro Szkoderskie - Podgorica/Mojkovac -> 3 rumaki z sakwami
© Kojak
Na dworzec docieramy kilkanaście minut przed pociągiem. Dużo ludzi jest już na stacji, co prognozuje ścisk. Ze stolicy Czarnogóry w ciągu dnia odjeżdża około 10 pociągów, cieszmy się więc, że w Polsce jest ich trochę więcej ;) Pociąg do Mojkovac miał aż 3 wagony i konduktor nie pozwolił nam zapakować wszystkich rowerów do ostatniego wagonu. Marcin musiał jechać sam w środkowym. Ceny biletów nie były wygórowane, a mianowicie za rower 4 EUR, a za osobę 3 EUR. Na drogę kupiliśmy arbuza, więc gdy ruszyliśmy zajęliśmy się jego konsumpcją. Pociąg powoli zaczął wspinać się w górę, a my mieliśmy przepiękne widoki. Po drodze pociąg przejeżdżał przez tunele, w których zatrzymywał się na chwilę i ludzie wysiadali. Okazało się, że po drodze mijaliśmy niewidoczne stacje. Widok ludzi wysiadających w środku nieoświetlonego tunelu na początku robił wrażenie, jednak po kilku takich "stacjach" przywykliśmy do tego.
Do Mojkovac docieram po 20. Jest już szarówka i czuć, że zmieniliśmy wysokość. Zaczynamy od ubrania cieplejszej odzieży, a następnie szukania noclegu. Próbujemy najpierw u strażaków, ale niestety bez sukcesu. Kręcimy się trochę po mieście, aż tu nagle woła ktoś do Was po angielsku, czy nie potrzebujemy pomocy. Pierwsza moja myśl była następująca: może wreszcie uda się nocleg na gospodarza i będzie okazja zbratać się z miejscową ludnością. Po wymianie kilku zdań z wołającym nas mężczyzną (Vesco vel. Tiger) i jego kolegą (Zoran) okazuje się, że remontują placówkę Czerwonego Krzyża. Vesco zaprasza nas na nocleg, ale najpierw rozmawiamy. Jak się okazuje Zoran pracował w Niemczech oraz ma z Polką dwie córki. Próbuje rozmawiać z nami po polsku i niemiecku, ale niestety niezbyt mu to wychodzi :) W międzyczasie pijemy rakiję. Jak przystało na Polaków walnęliśmy na raz co wzbudziło zdziwienie towarzyszy. Jak powiadał Vesco rakije powinniśmy "taste". Gdy dotarliśmy do domu Vesco rozbiliśmy namioty, a następnie Tiger zaprosił nas na kolację. Długo by pisać jak nam dobrze się rozmawiało i jak miło spędziliśmy czas. Kocham za to podróże, podczas których można poznać takich ludzi, jak Vesco, którzy niewiele mają, ale potrafią się tym dzielić.
Około 1 w nocy kładziemy się spać, jednak wcześniej Tiger informuje nas, że na robiąc śniadanie możemy korzystać z jego kuchni i lodówki. (Vesco thank you for your hospitality)
Twarze Podgoricy (stolicy Czarnogóry):Bałkany 2011 - Dzień 7: Jezioro Szkoderskie - Podgorica/Mojkovac -> Twarze Podgoricy I
© KojakBałkany 2011 - Dzień 7: Jezioro Szkoderskie - Podgorica/Mojkovac -> Twarze Podgoricy II
© Kojak
Dzień następny
Dzień poprzedni
Oto trasa:
- DST 65.53km
- Czas 04:37
- VAVG 14.19km/h
- Podjazdy 1500m
- Sprzęt Pierwszy
- Aktywność Jazda na rowerze
Bałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie (Balkans 2011 - Day 6)
Czwartek, 21 lipca 2011 · dodano: 22.08.2011 | Komentarze 0
W środku nocy obudziła mnie czyjaś latarka, która świeciła mi prosto w oczy ... na szczęście z dość dalekiej odległości. Szybko obudziłem chłopaków i pozdrowiliśmy nieznajomego z Polski oraz pożyczyliśmy miłej nocy :) Reszta nocy przebiegła już spokojnie, chociaż kilkakrotnie się budziłem. Jak się okazało rano spaliśmy na czyimś polu.Bałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> nocleg w Kotorze
© Kojak
Po szybkim spakowaniu udajemy się na miejsce, które wczoraj Jurek znalazł na nocleg. Był tam stół, więc zjedliśmy śniadanie jak przystało na ludzi ;)Bałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> śniadanie w Kotorze
© KojakBałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> śniadanie w Kotorze
© Kojak
Po śniadaniu ruszamy w drogę, a raczej udajemy się w stronę tunelu, którego nocą nie chcieliśmy pokonać. Tunel miał ponad 1 km i w niektórych miejscach nie był oświetlony, więc wczorajsza decyzja była jak najbardziej trafna. Po kilku kilometrach zatrzymujemy się przy supermarkecie na zakupy i posiłek, który trochę się przedłużył. Dopiero o 14, po 30 km, docieramy do miejscowości Sveti Stefan. Tutaj zatrzymujemy się na plaży. > Sveti Stefan
© KojakBałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> żeby nie było, że tylko jeździmy :)
© KojakBałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> Sveti Stefan
© Kojak
Po 16 zbieramy się w dalszą drogę. Dzisiaj nie robimy obiadu i zamierzamy skorzystać z restauracji. Niestety po przejechaniu 5 km zaczyna się podjazd roboczo nazwy przeze mnie "maaassssakra". Już tłumaczę dlaczego :) Mianowicie jedziemy w temperaturze ponad 30 stopni Celsjusza, bez obiadu - 5 cornów na podjeździe nie dają niestety kopa :/ Ja jestem po/w trakcie choroby. Wspięcie się z 63 m n.p.m. na 671 m n.p.m zajęło mi prawie 2 godziny. Kąt nachylenia 7%, miejscami 9%, a prędkość 7-8 km/h. Po drodze były podjazdy o większym kącie nachylenia, ale nie takie długie i jakoś nie sprawiły mi tak dużego problemu jak ten.Bałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> Jerzy pytający: my mamy tam wjechać ???
© KojakBałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> jak na jest w miarę płasko, więc Jerzy jest zadowolony
© KojakBałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> jadę ...
© Kojak
Mały odpoczynek - Jurek odskoczył do przodu, gdyż na takim podjeździe lepiej, aby każdy jechał swoim tempem. Marcin jednak wolał jechać ze mną, abym gdzieś nie został.Bałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> odpoczynek na podjeździe I
© KojakBałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> odpoczynek na podjeździe II
© KojakBałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> widok z góry
© KojakBałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> podjazd cd.
© KojakBałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> tak mniej więcej wyglądał podjazd
© Kojak
Jak wiadomo po każdym podjeździe jest i długo wyczekiwany zjazd. Jurka na górze nie było, więc postanowiliśmy troszkę przyspieszyć tempo i na zjeździe prędkość nie schodziła poniżej 40 km/h (oprócz zakrętów powyżej 90 stopni).Bałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> zjazd ...
© Kojak
Jurka spotkaliśmy w restauracji, w której zjedliśmy późny obiad, a zarazem kolację. Z menu wybraliśmy przysmak Czarnogóry - Ćevapčići wraz z miejscowym winem. Nocleg dzisiaj po raz kolejny na dziko, gdyż nikt nie chciał użyczyć kawałka ziemi na namiot lub same śpiwory.
Dzień następny
Dzień poprzedni
Oto trasa:
- DST 65.20km
- Czas 03:54
- VAVG 16.72km/h
- Podjazdy 680m
- Sprzęt Pierwszy
- Aktywność Jazda na rowerze
Bałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor (Balkans 2011 - Day 5)
Środa, 20 lipca 2011 · dodano: 22.08.2011 | Komentarze 0
Rano zaczynam od leków, gdyż przeziębienie daje znać o sobie nadal :/ Po przekroczeniu granicy zatrzymujemy się przy pierwszym większym markecie na zakupy. Marcin z Jurkiem kupili m.in. arbuza, którego konsumowaliśmy na parkingu prze marketem :) Dodam tylko, że w tutejszych krajach arbuzy są sprzedawane w całości, na szczęście chłopaki załatwili krojenie owocu na części.Bałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> Jerzy konsumuje arbuza w Czarnogórze
© KojakBałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> nutelka konsumuje arbuza w Czarnogórze
© KojakBałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> konsumujemy arbuza na parkingu przy sklepie (Czarnogóra)
© Kojak
Po postoju ruszamy w drogę i po kilku kilometrach docieramy do Herceg Novi. Jest to jeden z najczęściej odwiedzanych kurortów w Czarnogórze, obok Budvy i Kotoru. W drodze do Starego Miasto robię pamiątkowe zdjęcia.Bałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> Marcin i pomnik w Herceg Novi
© KojakBałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> kamienice w Herceg Novi
© Kojak
Jerzy pozostaje z rowerami, a ja z Marcinem idziemy na zwiedzanie. Do Starego Miasta (Stari Grad) wchodzimy przez bramę poz wieżą zegarową z 1667.Bałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> wieża zegarowa (sat kula, Tora) z 1667 w Herceg Novi
© Kojak
Stare Miasto skupione jest wokół placu Trg Herceg Stefana z cerkwią św. Michała Archanioła z lat 1883-1905, wzniesioną w stylu serbsko-bizantyjskim.Bałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> Cerkiew św. Michała Archanioła w Herceg Novi
© KojakBałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> Cerkiew św. Michała Archanioła w Herceg Novi
© KojakBałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> wnętrze cerkwii (Herceg Novi)
© Kojak
Z cerkwi udaliśmy się schodami do tureckiej twierdzy Kanli Kula, co w znaczeniu dosłownym oznacza: krwawa wieża. Obiekt ten został wybudowany w 1487 roku i początkowo służył jako więzienie. Obecnie znajduje się tutaj teatr. Za wstęp do twierdzy trzeba zapłacić parę euro, w zamian w sumie nic się nie dostaje. Brak tutaj tablic z jakimiś wiadomościami, a sama twierdza nie robi wrażenia.Bałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> schody do twierdzy Kanli kula w Herceg Novi
© KojakBałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> Twierdza Kanli Kula i góry w tle (Herceg Novi)
© KojakBałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> szukając cienia (Twierdza Kanli Kula - Herceg Novi)
© Kojak
Po zwiedzeniu twierdzy udajemy się do twierdzy Forte Mare oraz cytadeli. Po drodze mijamy katolicki kościół św. Hieronima, powstały w 1856 w miejscu zniszczonego meczetu.Bałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> kościół w Herceg Novi
© KojakBałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> dzwonnica w Herceg Novi
© KojakBałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> dzwonnica w Herceg Novi - ujęcie drugie
© Kojak
Około godziny 16 robimy jeszcze pamiątkowe zdjęcie całej ekipy na Starówce i ruszamy do Kotoru mijając po drodze przepiękne czarnogórskie fiordy i inne widoczki. Oto część z nich.Bałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> ekipa w całości (Herceg Novi)
© KojakBałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> jest dobrze ... pozory muszą być :) (Boka Kotorska)
© KojakBałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> nutelki w natarciu (Boka Kotorska)
© KojakBałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> w drodze do Kotoru
© KojakBałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> Marcin w drodze do Kotoru
© KojakBałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> w drodze do Kotoru
© KojakBałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> Jerzy w drodze do Kotoru
© KojakBałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> Sveti Dordje (Boka Kotorska)
© KojakBałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> dwie cerkwie na wyspach takie widoki tylko w Czarnogórze (Boka Kotorska)
© KojakBałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> Boka Kotorska w pełnej okazałości 1
© KojakBałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> Boka Kotorska w pełnej okazałości 2
© Kojak
Do Kotoru dotarliśmy po 20, jedząc w międzyczasie kolację w jednej z mijanych miejscowości. "Kotor położony jest nad Zatoką Kotorską (Boka Kotorska) na wybrzeżu Adriatyku, u podnóża masywu Lovćen, otoczony z trzech stron górami. Zatoka posiada cechy norweskich fiordów i jest niekiedy określana jako najdalej położony na południe fiord Europy.
Kotor jest jednym z najlepiej zachowanych średniowiecznych miast w południowo-wschodniej Europie, pełen zabytkowych budowli. Stare miasto otoczone jest średniowiecznymi murami miejskimi, które łączą się z twierdzą św. Jana (Tvrdjava Sv. Ivan) na Samotnym Wzgórzu o wysokości 260 m n.p.m. Długość murów wynosi 4,5 km, wysokość – 20 m, a szerokość 15 m.
W uznaniu wyjątkowej wartości historycznej części Kotoru został on w roku 1979 wpisany na listę światowego dziedzictwa kulturalnego UNESCO." (pl.wikipedia.org)
Do Starego Miasta jest zakaz wjazdu rowerów, więc standardowo dzielimy się i ruszamy na zwiedzanie. Po wejściu główną bramą na starówkę natrafiamy na wieżę zegarową z XVI wieku. Z Marcinem obieramy kierunek na twierdzę św. Jana. Mijamy po drodze pierwotną katedrę romańską św. Tryfona.Bałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> wieża zegarowa z XVI wieku w Kotorze
© KojakBałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> uliczka w zabytkowym Kotorze
© KojakBałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> pierwotna katedra romańska św. Tryfona (Kotor)
© Kojak
Do twierdzy prowadzą kamieniste schody, które w niektórych miejscach są dość ostre i pokonywanie ich w sandałach sprawia mały problem. Wchodząc coraz wyżej można podziwiać przepiękne widoki. Niestety, gdy docieramy do bram twierdzy okazuje się, że jest ona otwarta tylko do 21 i nie możemy wejść zwiedzić. Kilkudziesięciu minutowa wspinaczka była na marne, pozostaje nam zejście w dół i robienie pamiątkowych zdjęć.Bałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> Kotor nocą - widok z drogi do twierdzy
© Kojak
Po drodze zahaczyliśmy jeszcze o cerkiew św. Mikołaja.Bałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> cerkiew św. Mikołaja (Kotor)
© Kojak
Gdy Jerzy ruszył na zwiedzanie Marcin postanowił porobić kilka zdjęć jachtom w porcie. Niestety ze względu na późną porę i brak statywu zdjęcia nie są idealne :/Bałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> takie jachty można zobaczyć w Kotorze
© KojakBałkany 2011 - Dzień 5: granica z Czarnogórą - Kotor -> taki jacht podziwialiśmy w Kotorze
© Kojak
Gdy byliśmy już w komplecie ruszyliśmy w celu poszukiwania noclegu. Opuszczenie miasta nie wchodziło w grę, gdyż drogą którą mieliśmy jechać był dość długi tunel, który nie wiedzieliśmy jak dobrze jest oświetlony. Oddalając się na około kilometr od centrum szukaliśmy dogodnego miasta na nocleg. Niestety nie była to dość łatwa sprawa. Na szczęście Marcin wypatrzył niezłą miejscówkę, która zastąpiła pomysł Jurka. Do miejsca spoczynku trzeba było rozmontować rower, gdyż najpierw trzeba było pokonać murek o wysokości około metra, a następnie przez strome zbocze przejść 20 metrów. Nie rozbijamy namiotów tylko kładziemy się po chmurką. Gwieździste niebo nie zapowiada deszczu w nocy.
Zapomniałem dodać, że Jurek złapał dętkę w przednim kole tego dnia.
Dzień następny
Dzień poprzedni
Oto trasa: