Info
Ten blog rowerowy prowadzi kojak z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 3382.66 kilometrów w tym 387.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.18 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 17470 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2012, Sierpień3 - 0
- 2012, Czerwiec2 - 2
- 2012, Styczeń1 - 0
- 2011, Wrzesień1 - 0
- 2011, Sierpień1 - 2
- 2011, Lipiec19 - 4
- 2011, Czerwiec5 - 0
- 2011, Maj3 - 2
- 2010, Wrzesień7 - 9
- 2010, Sierpień6 - 4
- 2010, Lipiec13 - 9
- 2010, Czerwiec7 - 6
- 2010, Maj1 - 0
- DST 65.53km
- Czas 04:37
- VAVG 14.19km/h
- Podjazdy 1500m
- Sprzęt Pierwszy
- Aktywność Jazda na rowerze
Bałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie (Balkans 2011 - Day 6)
Czwartek, 21 lipca 2011 · dodano: 22.08.2011 | Komentarze 0
W środku nocy obudziła mnie czyjaś latarka, która świeciła mi prosto w oczy ... na szczęście z dość dalekiej odległości. Szybko obudziłem chłopaków i pozdrowiliśmy nieznajomego z Polski oraz pożyczyliśmy miłej nocy :) Reszta nocy przebiegła już spokojnie, chociaż kilkakrotnie się budziłem. Jak się okazało rano spaliśmy na czyimś polu.Bałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> nocleg w Kotorze
© Kojak
Po szybkim spakowaniu udajemy się na miejsce, które wczoraj Jurek znalazł na nocleg. Był tam stół, więc zjedliśmy śniadanie jak przystało na ludzi ;)Bałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> śniadanie w Kotorze
© KojakBałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> śniadanie w Kotorze
© Kojak
Po śniadaniu ruszamy w drogę, a raczej udajemy się w stronę tunelu, którego nocą nie chcieliśmy pokonać. Tunel miał ponad 1 km i w niektórych miejscach nie był oświetlony, więc wczorajsza decyzja była jak najbardziej trafna. Po kilku kilometrach zatrzymujemy się przy supermarkecie na zakupy i posiłek, który trochę się przedłużył. Dopiero o 14, po 30 km, docieramy do miejscowości Sveti Stefan. Tutaj zatrzymujemy się na plaży. > Sveti Stefan
© KojakBałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> żeby nie było, że tylko jeździmy :)
© KojakBałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> Sveti Stefan
© Kojak
Po 16 zbieramy się w dalszą drogę. Dzisiaj nie robimy obiadu i zamierzamy skorzystać z restauracji. Niestety po przejechaniu 5 km zaczyna się podjazd roboczo nazwy przeze mnie "maaassssakra". Już tłumaczę dlaczego :) Mianowicie jedziemy w temperaturze ponad 30 stopni Celsjusza, bez obiadu - 5 cornów na podjeździe nie dają niestety kopa :/ Ja jestem po/w trakcie choroby. Wspięcie się z 63 m n.p.m. na 671 m n.p.m zajęło mi prawie 2 godziny. Kąt nachylenia 7%, miejscami 9%, a prędkość 7-8 km/h. Po drodze były podjazdy o większym kącie nachylenia, ale nie takie długie i jakoś nie sprawiły mi tak dużego problemu jak ten.Bałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> Jerzy pytający: my mamy tam wjechać ???
© KojakBałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> jak na jest w miarę płasko, więc Jerzy jest zadowolony
© KojakBałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> jadę ...
© Kojak
Mały odpoczynek - Jurek odskoczył do przodu, gdyż na takim podjeździe lepiej, aby każdy jechał swoim tempem. Marcin jednak wolał jechać ze mną, abym gdzieś nie został.Bałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> odpoczynek na podjeździe I
© KojakBałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> odpoczynek na podjeździe II
© KojakBałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> widok z góry
© KojakBałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> podjazd cd.
© KojakBałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> tak mniej więcej wyglądał podjazd
© Kojak
Jak wiadomo po każdym podjeździe jest i długo wyczekiwany zjazd. Jurka na górze nie było, więc postanowiliśmy troszkę przyspieszyć tempo i na zjeździe prędkość nie schodziła poniżej 40 km/h (oprócz zakrętów powyżej 90 stopni).Bałkany 2011 - Dzień 6: Kotor - Jezioro Szkoderskie -> zjazd ...
© Kojak
Jurka spotkaliśmy w restauracji, w której zjedliśmy późny obiad, a zarazem kolację. Z menu wybraliśmy przysmak Czarnogóry - Ćevapčići wraz z miejscowym winem. Nocleg dzisiaj po raz kolejny na dziko, gdyż nikt nie chciał użyczyć kawałka ziemi na namiot lub same śpiwory.
Dzień następny
Dzień poprzedni
Oto trasa: