Info
Ten blog rowerowy prowadzi kojak z miasteczka Wrocław. Mam przejechane 3382.66 kilometrów w tym 387.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.18 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 17470 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2012, Sierpień3 - 0
- 2012, Czerwiec2 - 2
- 2012, Styczeń1 - 0
- 2011, Wrzesień1 - 0
- 2011, Sierpień1 - 2
- 2011, Lipiec19 - 4
- 2011, Czerwiec5 - 0
- 2011, Maj3 - 2
- 2010, Wrzesień7 - 9
- 2010, Sierpień6 - 4
- 2010, Lipiec13 - 9
- 2010, Czerwiec7 - 6
- 2010, Maj1 - 0
- DST 88.84km
- Teren 25.00km
- Czas 05:18
- VAVG 16.76km/h
- Sprzęt Pierwszy
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 3: Krynki - Sokółka - Różanystok
Sobota, 17 lipca 2010 · dodano: 26.07.2010 | Komentarze 0
Dzień zaczął się standardowo, czyli: „Tomek wstawaj …”. Po ogarnięciu się i szybkim śniadaniu ruszyliśmy w drogę. Na pierwszy rzut zwiedzania poszedł neogotycki kościół pw. św. Anny z dwuwiekową fasadą, wzniesiony w latach 1907-1913.Tablica informacyjne o kościele pw. św. Anny w Krynkach
© kojakKościół pw. św. Anny w Krynkach wzniesiony w latach 1907-1913
© kojakKościół pw. św. Anny w Krynkach - wnętrze
© kojak
Trochę o Krynkach:
„Jest to duża wieś gminna znajdująca się na terenie Wzgórz Sokólskich w szerokiej kotlinie nad rzeczką Krynką. Powstała jako osada przy dworze królewskim w XV wieku. W 1434 r. miało tu miejsce spotkanie Władysława Jagiełły z Zygmuntem Kiejstutowiczem i odnowienie unii polsko-litewskiej. Miejskie prawa magdeburskie Krynki otrzymały w 1569 r. Do dziś ocalał układ budynków wsi z drugiej połowy XVIII wieku. Rozwijał się tu kolejno przemysł włókienniczy i garbarski. W 1914 r. Krynki liczyły około 10 tys. mieszkańców, z których 90% stanowili Żydzi. W 1931 r. było ich już 5,8 tys. Podczas II wojny światowej zniszczono 70% miejscowości. Miejscowi Żydzi zostali wymordowani w Treblince. W 1950 r. utraciły prawa miejskie. Obecnie tradycje garbarskie kontynuuje jedna garbarnia, ponadto znajduje się tu rozlewnia znanej wody mineralnej "Krynka"„ (http://www.szlaktatarski.pl/krynki).Krynki - budownictwo, ja i droga do ronda
© kojak
W centralnej części Krynek znajduje się oryginalne, jedyne takie w Polsce i jedno z dwóch na świecie (drugie prawdopodobnie w Paryżu) rondo, od którego odchodzi promieniście 12 ulic.Mapa Krynek
© kojak
W Krynkach spotkaliśmy małżeństwo rowerzystów, którzy wskazali nam drogę do kolejnych zabytków tej miejscowości. Cykliści polecili nam Rumunie jako cel kolejnej wyprawy. Sami byli już tam i planują w najbliższym czasie powrót – po tym jak odbędzie się wyścig dla młodych cyklistów organizowany przez nich. Po miłej dyskusji ruszyliśmy na zwiedzanie i dalszą drogę.Cerkiew pw. Narodzenia Bogarodzicy z 1864 roku w Krynkach
© kojak
Cerkiew pw. Narodzenia Bogarodzicy została zbudowana w 1864 roku. Świątynia znajduje się przy ul. Cerkiewnej. Reprezentuje styl eklektyczny (posiada elementy neoromańskie i bizantyjskie). Wewnątrz świątyni znajduje się zabytkowy ikonostas. Niestety nie udało nam się wejść do środka, gdyż odbywało się nabożeństwo. Ruszyliśmy więc zobaczyć Synagogę Kaukaską (ul. Piłsudskiego 5) wybudowaną w 1850 roku. Obecnie znajduje się w niej Gminny Ośrodek Kultury i Sportu. Budynek wpasowany architektonicznie w resztę zabudowy niczym się nie wyróżnia. Nawet miejscowi kobieta nie wiedziała, że to dawna Synagoga. My także z pewnością sami, gdybyśmy przejeżdżali obok niego nie znając części jego historii, nie domyślilibyśmy się, że to dawna świątynia żydowska.Synagoga Kaukaska z 1850 roku w Krynkach
© kojak
Następnie udaliśmy się w poszukiwaniu kirkutu (cmentarza żydowskiego), ale nie udało nam się go znaleźć.
Jak się później okazało, ominęła nas jeszcze jedna atrakcja, tym razem nie turystyczna, lecz konsumpcyjna – w Krynkach, poza rozlewnią wody mineralnej „Krynka”, znajdują się kraniki z których można czerpać wodę źródlaną do picia. Szkoda, bo można było ugasić pragnienie naturalną wodą źródlaną. Brakuję takich kraników w Polsce, a są one bardzo przydatne i popularne w krajach śródziemnomorskich
Więcej o Krynkach:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Krynki
http://www.szlaktatarski.pl/krynki
Opuszczając Krynki zrobiliśmy jeszcze rundkę honorową wokół ronda i ruszyliśmy ul. Bema. W miejscowości Jurowlany zatrzymaliśmy się na pamiątkowe zdjęcie przy cerkwi św. Jerzego z 1870 roku.Cerkiew św. Jerzego z 1870 roku we wsi Jurowlany
© kojak
Kilometry przybywały, a słońce świeciło ostro. Tym razem założenie koszulek było obowiązkowe, bo odczuwalne było opalanie z pierwszego dnia. Gdy dotarliśmy do Babik spotkaliśmy powtórnie małżeństwo rowerzystów z Krynek. Krótki postój po drobne zakupy – maślanka – i wszyscy razem ruszyliśmy dalej. Po drodze nie mijały nas samochody, więc mieliśmy okazje do wspólnej wymiany doświadczeń. Zajechaliśmy do drewnianej cerkwi św. Piotra i Pawła, gdzie uwieczniliśmy spotkanie z małżeństwem cyklistów i w dalszą drogę jechaliśmy już sami. Małżeństwo rowerzystów i my - pamiątkowe zdjęcie
© kojak
Droga do Bohonik minęła w ładnym krajobrazie, przez co upłynęła szybko.Marcin na trasie - droga do Bohonik
© kojakMarcin uśmiechnij się :) - droga do Bohonik
© kojak
Bohoniki to „wieś położona 7 km od Sokółki, którą Jan III Sobieskiw 1679 r. na mocy przywilejów osiedlił nadając ziemie za zaległy żołd żołnierzom tatarskim. Osiadły tu oddziały rotmistrza Bohdana Kieńskiego, Gazy Sieleckiego i Olejowskiego. Zatarg z chorągwiami tatarskimi znany pod nazwą buntu Lipków opisał Henryk Sienkiewicz w "Panu Wołodyjowskim", przedstawiając jednocześnie postać rotmistrza Aleksandra Kryczyńskiego. Na przełomie XVII i XVIII wieku powstał tu pierwszy w okolicy meczet. Od tego czasu wieś stała się lokalnym centrum muzułmańskim.” (http://www.szlaktatarski.pl/bohoniki)
Gdy dotarliśmy do meczetu w środku znajdowała się duża grupa starszych turystów, więc musieliśmy czekać aż opuszczą świątynię. Niestety, gdy to się stało meczet chwilowo został zamknięty dla turystów z powodu pogrzebu.
Po pogrzebie, który odbył się w tradycyjnym obrzędzie muzułmańskim (zmarłego nie chowa się w trumnie, lecz owija dwukrotnie najpierw w biały, a następnie czarny całun i tak składa do grobu) mogliśmy wejść do środka. Był to pierwszy meczet, w którym byłem wewnątrz – w Macedonii jakoś nie było okazji, aby wejść do środka. Poznaliśmy historię meczetu oraz poszerzyliśmy swoją wiedzę na temat wiary muzułmańskiej.Meczet w Bohonikach
© kojak
„Świątynia znajdująca się w centrum Bohonik jest drewnianą, sześcienną budowlą o stożkowatym dachu z wieżyczką zakończoną półksiężycem. Wnętrze podzielone jest na dwie części: większą dla mężczyzn, mniejszą dla kobiet. Przed wejściem do obu części znajduje się przedsionek, w którym modlący się wierni, jak i odwiedzający to miejsce turyści mogą pozostawić swoje obuwie, gdyż do sal modlitw nie można wejść w butach. Część męską od żeńskiej oddziela drewniana ściana, wyposażona w podłużny otwór przykryty firaną.
W części męskiej znajduje się minbar i mihrab (…) oraz galeryjka, która prowadzi na wieżę. Ściany ozdobione są muhirami oprawionymi w ramy. Znajdują się na nich cytaty z Koranu – świętej księgi muzułmanów, oraz obrazy przedstawiające Mekkę i Medynę. Częstym elementem pojawiającym się na ścianach jest Kaaba z Czarnym Kamieniem znajdująca się w Mekce.
Meczet w Bohonikach był zdewastowany podczas drugiej wojny światowej. Hitlerowcy założyli w nim szpital. Po wojnie został odnowiony i uznany za zabytek kultury narodowej.” (http://www.szlaktatarski.pl/bohoniki)Meczet w Bohonikach - cześć męska: minbar (kazalnica) oraz mihrab (wnęka wskazująca kierunek Mekki)
© kojakMeczet w Bohonikach - część męska
© kojakMarcin w meczecie w Bohonikach
© kojakMeczet w Bohonikach - za mną mihrab
© kojak
Więcej o Bogonikach:
http://www.szlaktatarski.pl/bohoniki
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bohoniki
Z Bohonik nie pojechaliśmy prosto do Sokółki, lecz udaliśmy się do wsi Malawicze Dolne i Górne, aby zobaczyć drewniany wiatrak.Drewniany wiatrak w Malawiczach Górnych
© kojak
Historia Sokółki:
„W XV wieku w Sokółce wzniesiono dwór myśliwski zwany Suchołda, który znajdował się w pobliżu traktu łączącego Warszawę z Wilnem. Później powstała tu osada, wchodząca w skład dóbr grodzieńskich. Ziemie te nadał król Zygmunt I Stary Królowej Bonie w 1524 r. Pod koniec XVI w. osada otrzymała prawa targowe, a w 1608 r. prawa miejskie magdeburskie od króla Zygmunta III Wazy. Na mocy przywilejów Jan III Sobieski w 1679 r. zaczął osiedlać tu chorągwie tatarskie.” (http://www.szlaktatarski.pl/sokolka)
Do Sokółki wjechaliśmy ulicą Kresową i na skrzyżowanie z krajową 19 skręciliśmy w prawo, aby zrobić zakupy w Biedronce. Następnie jadąc ulicą Grodzieńską zatrzymaliśmy się przy neoklasycznym kościele katolickim pw. św. Antoniego Padewskiego z 1848 r. Świątynia została gruntownie przebudowana w latach 1901-1904. Jest to trójnawowy kościół, zwieńczony ciekawą fasadą, z dwiema kwadratowymi wieżyczkami, pomiędzy którymi umieszczony jest fronton na płaskich filarach. Wewnątrz znajdują się bogato zdobione ołtarze oraz malowidła autorstwa Józefa Ważkowskiego i Antoniego Padewskiego. Na zwiedzanie nie było dużo czasu, gdyż za chwilę miało odbyć się wesele – niestety bramki nie udało nam się postawić :) , ale Państwo Młodzi na pewno będą mieli nasze rowery obładowane sakwami na swoich zdjęciach ślubnych :PWejście do kościoła katolickiego pw. św. Antoniego Padewskiego z 1848 r. w Sokółce
© kojakKościół pw. św. Antoniego Padewskiego z 1848 r. w Sokółce
© kojak
Jadąc dalej ulicą Grodzieńską dotarliśmy do rynku. Tutaj znajduje się kamień upamiętniający trzechsetną rocznicę osadnictwa tatarskiego oraz cerkiew prawosławna pw. św. Aleksandra Newskiego wybudowana w około 1830 roku. Kopułę wieńczy czterospadowy dach z sygnaturą i czterema wieżyczkami z cebulastymi hełmami. Wnętrze jest bogato zdobione z piękną ikoną Ostatnia Wieczerza i ruchomą ikoną MB z XVI w. – niestety wejście do środka było zamknięte.300 lat osadnictwa tatarskiego w Bohonikach, Drahlach, Malawiczach (czerwiec 1979 r.) w Sokółce
© kojakCerkiew św. Aleksandra Newskiego w Sokółce z roku 1853
© kojak
W Sokółce zjedliśmy dobry obiad w barze przy skrzyżowaniu dróg: krajowej 19 i 673 (ul. Grodzieńska i Mariańska). Po posiłku (ok. 17) ruszyliśmy w dalszą trasę drogą 673. Mieliśmy się zbliżyć do Dąbrowy Białostockiej. Opuszczając Sokółkę zatrzymaliśmy się przy cmentarzu wojskowy żołnierzy sowieckich poległych w 1944 r., na którym jest 1991 grobów. Obok znajdują się dwa cmentarze: prawosławny z kaplicą z trzema kolumnami zawierającą prochy fundatorów cerkwi, gdzie według legendy znajduje się również grób żołnierzy armii napoleońskiej oraz cmentarz katolicki z nagrobkami z XIX w.Cmentarz prawosławny w Sokółce i kaplica
© kojakCmentarz wojskowy z 1991 grobami żołnierzy sowieckich poległych w 1944 r.
© kojakCmentarz wojskowy z 1991 grobami żołnierzy sowieckich poległych w 1944 r.
© kojak
Więcej o Sokółce tutaj:
http://www.szlaktatarski.pl/sokolka
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sokółka
Droga 673 była dość ruchliwa, dlatego też po kilku km w Makowlanach skręciliśmy w prawo. Był to dobry wybór, gdyż w Sidrze zrobiliśmy małe zakupy i zostawiliśmy ładowarkę z bateriami do aparatu na czas odpoczynku nad jeziorkiem. W Sidrze zobaczyliśmy również kościół pw. Świętej Trójcy z lat 1705-1783.Kościół pw. Świętej Trójcy w Sidrze z lat 1705-1783
© kojak
Niestety po kilku km dobrego asfaltu zaczął się szuter, las i latające wkoło nas gzy. Odganianie się od nich nic nie pomagało :/ Leciała za nami cała chmara, nawet jazda slalomami nie skutkowała. Ja już byłem dość spuchnięty od poprzedniego spotkania z tymi insektami – kostka w prawej nodze nie była widoczna – a tabletki odczulające i wapno nie dawało rady uporać się z nowymi ukąszeniami. Wraz z pojawieniem się asfaltu zaczął się zjazd. Ja czekałem na dole, a Marcina nie było widać. Gdy się pojawił jechał bardzo wolno – pomyślałem defekt. No i rzeczywiście okazało się, że złapał dętkę w tylnym kole. Przetransportowaliśmy się za zakręt i na poboczu, którego niestety nie było prawie wcale, zaczęliśmy wymianę dętki. Zdjęcie sakw i znalezienie mojego topeak’a zajęło chwilę. Marcin sam wymienił dętkę, bo ja mojego roweru na nóżce oprzeć nie mogłem, a kłaść się go nie opłacało. Niestety pit-stop zajął nam prawie 40 minut – technika wymiany dętki stosowana przez mojego brata była dla mnie dość dziwna, ale nie chciałem mu dawać wskazówek skoro twierdził, że wie jak to szybko i dobrze robić. Moja wprawa w wymianie dętek uległa znacznej poprawie w zeszłym sezonie, gdy w Macedonii złapałem ich 7, a cała ekipa w sumie 13. On jednak miał też dużą wprawę, bo wracając z Hiszpanii do Polski na rowerach trochę dziur w dętkach jego ekipa miała. Każdy ma swoje nawyki i nie jest to powód do kłótni, ani uszczypliwych komentarzy, szczególnie na takiej wyprawie, gdzie jedzie się w dwie osoby i trzeba mieć do siebie pełne zaufanie.
Gdy ruszyliśmy dalej zrobiło się dość ciemno, więc szanse rozbicia namiotu na dziko lub u kogoś w ogródku malały z każdą chwilą. Okazało się jednak, że jesteśmy już w Różanymstoku, gdzie znajduje się Sanktuarium Maryjne. Trochę czasu zajęło nam, znalezienie wejścia do świątyni. Marcin poszedł szukać braci Salezjanów, u których na plebanii chcieliśmy rozbić namiot. Otrzymaliśmy zgodę na biwakowanie, a nawet mogliśmy skorzystać z łazienki oraz garażu, gdzie schowaliśmy rowery na noc.
O sanktuarium możecie przeczytać tutaj.
Po zimnym, orzeźwiającym prysznicu i kolacji zmęczeni poszliśmy.
W tym miejscu pragnę podziękować zarówno braciom Salezjanom za nocleg, jak i małżeństwu rowerzystów, z którymi spotkaliśmy się w Krynkach, za wspólną jazdę przez kilka km.
Dzień poprzedni. Dzień następny.